Jesteś w: Strona główna > Instytut Architektury Krajobrazu > Archiwum 2017 r. |
Miejscowość Almadén położona jest w prowincji Ciudad Real w autonomicznej wspólnocie Kastylia-La Mancha, w połowie drogi (250 km w linii prostej) między Madrytem a Sewillą. Nie jest to wprawdzie miejsce tłumnie odwiedzane przez turystów, ale pewna ich grupa od niedawna zaczęła tu ściągać nawet z bardzo daleka. Stało się tak po roku 2012 kiedy tutejsza kopalnia wraz z zakładem przeróbczym po zaprzestaniu wydobycia zostały wpisane na listę zabytków Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Badania archeologiczne wskazują, że początki zasiedlenia tego obszaru sięgają epoki brązu (3500-2500 lat p.n.e.). W górach otaczających miasto, na niektórych pionowych skalnych ścianach znajdują się naskalne malowidła z tego właśnie okresu, których dominujących kolorem była czerwień. Jak wiadomo, w tamtym okresie podstawowe barwniki stosowane do tego typu malowideł pochodziły z naturalnych substancji: czarny uzyskiwano z węgla drzewnego, żółty – z ochry, a czerwony – z cynobru. Ten ostatni jest siarczkiem rtęci (HgS), którego duże koncentracje barwią zawierającą go skałę właśnie na intensywnie czerwony kolor (Fot. 20-1), co zapewne wzbudziło zainteresowanie dawnych artystów.
W okolicach Almadén znajdują się największe w Europie złoża rtęci, która w tutejszych kwarcytach występuje głównie pod postacią cynobru (HgS). Bardziej zaskakująca jest jednak druga, rodzima forma występowania tego pierwiastka. Są to drobniutkie, srebrne kuleczki rozproszone w obrębie skały, które trudno zobaczyć bez jej uprzedniego rozbicia, ale – z drugiej strony – sam fakt silnego uderzenia sprawia, że po pęknięciu kropelki rtęci z kamienia wypadają i rozsypują się.
Podobno złoża cynobru w okolicach Almadén odkryli Grecy w VII wieku p.n.e., ale wyraźne ślady zorganizowanych prac eksploatacyjnych prowadzonych przez Rzymian datowane są na II wiek p.n.e. Dalsze, nieprzerwane wydobycie było kontynuowane przez Wizygotów, Maurów i po konkwiście chrześcijańskiej aż do współczesności. Do dziś w okolicach miasta znajduje się bardzo dużo dawnych wyrobisk pochodzących z różnych okresów (Fot. 20-2). .
Ostatnią, największą kopalnię rtęci w Almadén, w której kwarcyty eksploatowano na 21 poziomach chodników aż do głębokości 700 metrów, zamknięto w roku 2003. To właśnie ona została przekształcona w obiekt muzealny, zwany Parkiem Górniczym, obejmujący ekspozycje sprzętu i urządzeń na wolnym powietrzu, w obiektach zamkniętych oraz bardzo ciekawą trasę podziemną. Unikalny, a zarazem dość swoisty „eksponat” zdobi przestronną poczekalnię z kasami i niewielkim sklepem. Za oszkloną ścianą znajduje się pomieszczenie, którego większość posadzki zajmuje zbiornik z lustrzaną taflą. Jego powierzchnia nie jest wprawdzie wielka, ale zawartość raczej szokująca: wypełniają go aż cztery tony rtęci (Fot. 20-3).
Ważną częścią Parku Górniczego jest zakład przeróbczy rtęci. Na szczególną uwagę zasługują położone nieco na uboczu zabudowania z zachowanymi piecami do produkcji rtęci (Fot. 20-4). Tutaj rozdrobnioną skałę zawierającą cynober podgrzewano do temperatury 750oC, aby rtęć przeszła w fazę tlenkową, z której po ochłodzeniu odzyskiwano czysty metal. Znając przebieg tego procesu oraz warunki pracy w czasach, kiedy aspekty zdrowotne i środowiskowe nie były priorytetowe, z łatwością można sobie wyobrazić ówczesną śmiertelność w mieście i okolicach…
Miejscowość Almadén, licząca obecnie ok. 6300 mieszkańców, powstała jako typowo górnicza osada, w związku z rozwijającą się lokalną eksploatacją rtęci. Wprawdzie historyczna kopalnia jest zabytkiem pierwszoplanowym, to jednak są tam jeszcze dwa inne ciekawe obiekty związane z górnictwem. Jednym z nich jest duży Królewski Szpital Górniczy Św. Rafała (Fot. 20-5), wzniesiony w 1752 r., w którym poza ofiarami wypadków i urazów, znaczną większość pacjentów stanowili pracownicy kopalni i zakładu przeróbczego, cierpiący na efekty wdychania par rtęci, skutkujące uszkodzeniem układu nerwowego, sercowo-naczyniowego, immunologicznego i nerek.
Jest to przewlekłe zatrucie rtęcią, zwane rtęcicą, której towarzyszą objawy syndromu Huntera-Russella i choroby z Minamaty. Osoby wykazujące wczesny etap choroby po wyleczeniu wracały do pracy, ale po niedługim czasie ponownie trafiały do szpitala, ale tym razem w stanie znacznie gorszym. Przypadki zaawansowanych etapów choroby nie były wyleczalne i kończyły się śmiercią. Drugą bardzo poważną chorobą, z którą zmagał się tutejszy szpital była malaria, której epidemia nawiedziła miasto w XVIII wieku. Inne śmiertelne choroby, takie jak astma, gruźlica czy zapalenie płuc, dziesiątkowały górników permanentnie. Szpital ten funkcjonował do 1975 roku, a jego dokumentacja obejmuje ponad 5000 pacjentów. Obecnie w tym budynku mieści się Historyczne Archiwum Kopalń w Almadén oraz Muzeum Górnictwa. Dość swoiste miejsce znajduje się w przyziemiu tego budynku. Jest to sala przeznaczona dla chorych więźniów (Fot. 20-6), którą utworzono w tym miejscu po likwidacji starego więzienia, posiadającego własną lecznicę.
Drugim ważnym obiektem w mieście jest Plaza de Toros, czyli arena, w której odbywały się (i nadal odbywają) korridy. Wzniesiona w 1752 r. jest jedną z najstarszych aren tego typu w Hiszpanii, ale jej wyjątkowość polega na tym, że jest to jedyna na świecie arena tego typu nie kolista, lecz sześciokątna (Fot. 20-7). Wnętrze budowli stanowi podzielona na sześć sektorów amfiteatralna widownia, natomiast po stronie zewnętrznej na parterze mieszczą się obecnie biura, sale wystawowe, restauracja, itp. zaś piętro zajmują zachowane i zrekonstruowane 24 pokoje – dawniej rodzin górniczych – obecnie zaadoptowane do funkcji pokoi hotelowych.
Patrząc na plan miasta łatwo zauważyć, że jego dawna, główna arteria zaczynała się we wschodniej części miasta przy arenie, gdzie – jak wspomniano – mieszkało wielu górników, skąd wiodła na zachód przez centrum i kończyła się w leżącej poza miastem kopalni. Była to standardowa droga większości górników z domu do pracy i z powrotem. W centrum miasta mijano skrzyżowanie, z którego ulica prowadząca na południe kończyła się na gmachu szpitala, a skierowana na północ – na tutejszym kościele. Do dziś zwykło sią w Almadén mówić, że z tego skrzyżowania drogi prowadziły do miejsc „do życia”, „do pracy”, „dla ciała” i „dla ducha”.
Zgłoś swoją dyplomową pracę magisterską lub inżynierską w zakresie architektury, urbanistyki, architektury wnętrz lub architektury krajobrazu wykonaną w programie ARCHICAD i wygraj atrakcyjne nagrody finansowe i rzeczowe!
Termin nadsyłania prac projektowych: do 31 stycznia 2018 roku.
Więcej informacji na: http://www.archicad.pl/aktualnosci/wydarzenia/78-1/475-wielki-ogolnopolski-konkursWzględnie mało wiadomo o pochodzeniu ludu, który przed ponad czterema tysiącami lat przybył na tereny dzisiejszej Anatolii w Turcji, a który określa się jako lud indoeuropejski. Niewiele źródeł przybliża region, z którego ten lud pochodził, lokalizując go najczęściej na północ od Kaukazu, rzadko bardziej konkretnie wskazując na teren dzisiejszej Armenii i Gruzji. Hetyci – bo to o nich właśnie mowa – z czasem ekspandowali na pobliskie tereny, opanowując najpierw całą Anatolię, a później podbijając północną Mezopotamię, Syrię oraz północną część Palestyny, tworząc coraz większe i silniejsze imperium.
Kolebką państwa Hetytów było miasto założone przez lud Hatti około 2000 roku p.n.e., zlokalizowane w centralnej Anatolii w okolicach dzisiejszego Bogazkale. W XVIII w. p.n.e. zostało ono zdobyte i doszczętnie zniszczone przez Asyryjczyków i dopiero w połowie XVII w. p.n.e. odbudował je Labarna, który jako pierwszy król Hetrytów przybrał imię Hattusilis I. Od tej pory miasto o nazwie Hattusa (Hattuşaş) stało się stolicą państwa. Lokalizacja miasta na płaskim szczycie rozległego wzgórza już w naturalny sposób nadawała mu charakter obronny, ale mimo to, na ewentualność jakiejkolwiek przyszłej agresji, zostało ono dodatkowo otoczone masywnymi, kamiennymi murami.
Swoją szczytową świetność imperium Hetytów osiągnęło między XV i XIII wiekiem przed nasza erą, stając się poważnym konkurentem dla dwóch innych ówczesnych potęg: Imperium Asyryjskiego oraz Egiptu. Okres wspaniałości i potęgi z czasem zaczął mijać, a Imperium – słabnąć. Ostateczny upadek państwa Hetytów przypada na XII w. p.n.e. i związany był z najazdem tzw. Ludów Morza. Ich pochodzenie nadal pozostaje dyskusyjne, ale przyjmuje się, że pochodzili z wysp Morza Egejskiego i Tyrreńskiego, a także z terenów ówczesnej Grecji i Italii. Z upadkiem Imperium w naturalny sposób wiązał się też upadek jego stolicy. Według jednej interpretacji miasto zostało doszczętnie zniszczone przez najeźdźców, zaś według drugiej – Hetyci sami je opuścili, celowo niszcząc ważniejsze budowle. Tak czy inaczej, z czasem kultura hetycka przeniosła się na tereny położone dalej na południowy wschód w rejon pogranicza Anatolii i Syrii, a opuszczone miasto zostało zapomniane i popadło w całkowitą ruinę.
W czasach swojej świetności miasto Hattusa obejmowało obszar 1,8 km2, przy czym podzielone było na dwie części. Miasto Górne, mające powierzchnię ok. 0,8 km2, zajmowała cytadela, liczne budynki administracyjne oraz kilka świątyń, a na południe od niego rozciągało się Miasto Dolne o powierzchni ok. 1 km2. Jakkolwiek w mieście górnym znajdowało się kilka świątyń, to jednak największa z nich, będąca głównym miejscem kultu, znajdowała się w Dolnym Mieście (Fot. 1).
Prostokątny zarys jej pozostałości ma długość 65 m i szerokość 42 m, ale wraz z zabudowaniami przyległymi Wielka Świątynia zajmowała ponad 14 000 m2. Na tej olbrzymiej powierzchni jeden, względnie niewielki element daje się bardzo wyraźnie zauważyć. Jest to sześcienny blok kamienny swoją intensywnie zieloną barwą znacznie różniący się od całego otoczenia (Fot. 2).
Bardzo charakterystycznym elementem Hattusa są jego obronne mury, których niewielki fragment zrekonstruowano. Istotny część fortyfikacji stanowił jednak kamienny szaniec długości 250 m i wysokości 30 m, który u podstawy miał szerokość ok. 80 m. Nie do końca zostało wyjaśnione przeznaczenie 12 zachowanych tuneli o trójkątnym przekroju, przecinających podstawę szańca (Fot. 3), prowadzących z miasta bezpośrednio poza warowna strefę.
Wspomniane mury miały cztery bramy, z których trzy zachowały się do dzisiejszych czasów. Ich konstrukcja była podobna: przejście w kształcie parabolicznym wysokości ok. 5 m, które od strony zewnętrznej i wewnętrznej zamykały dwuskrzydłowe wrota, otwierane do wewnątrz muru. Południową bramę zdobi postać sfinksa, bramę wschodnią – wojownik, a zachodnią – dwa lwy (Fot. 4). Od strony zewnętrznej muru, blok kamienny znajdujący się ponad głową jednego z lwów zdobią mało wyraźne hieroglify. Nieistniejąca Brama Królewska miała takie samo paraboliczne przejście, ale po obu stronach wznosiły się jeszcze dwie warowne baszty.
Ruiny miasta Hattusa zostały odkryte w 1834 r., a dokonał tego francuski archeolog Félix Marie Charles Texier. Kompleksowe prace wykopaliskowe rozpoczął jednak dopiero w 1906 r. zespół, którym kierował niemiecki archeolog Hugo Winckler. Wśród wielu ciekawych znalezisk odkryto wtedy też bogaty zbiór około 10 000 glinianych tabliczek, pokrytych pismem klinowym i nieznanym wówczas pismem hetyckim.
Z ruinami miasta Hattusa sąsiaduje skalne sanktuarium o nazwie Yazilikaya („opisana skała”). System krętych przejść między wapiennymi skałami prowadzi do dwóch przestrzeni, określanych jako Komory A i B, obficie zdobionych galerią płaskorzeźb, przedstawiających panteon hetyckich bogów. Wprawdzie uważa się, że ceremonie odbywały się tutaj już w XVI w. p.n.e., to jednak większość rzeźb związana jest z władcami panującymi tam 300 lat później. Bardzo obszerna i przestronna Komora A zawiera 64 płaskorzeźby ówczesnych bóstw ujętych pojedynczo lub w swoistych orszakach. Łatwo na nich rozpoznać charakterystyczne dla Hetytów kilty, szpiczaste buty i rogate kapelusze; postacie kobiece odziane są najczęściej w długie suknie. Bardzo ciekawe płaskorzeźby zdobią ściany znacznie mniejszej i względnie wąskiej Komory B (Fot. 5). Jedną z nich jest wizerunek postaci króla Tudhallya IV (Fot. 6) znajdujący się na lewej (licząc od wejścia) ścianie, który przez sam fakt prezentacji konkretnej, historycznej osoby bardzo dokładnie datuje to miejsce. Drugą, bardzo często reprodukowaną płaskorzeźbą jest orszak 12 bogów świata podziemnego (Fot. 7) – znajdujący się na ścianie prawej. Ten bardzo dobrze zachowany relief, mający obecnie ponad 3300 lat (!), dokładnie ujawnia szczegóły postaci i ich ubiorów.
Mało znana historia Hetytów staje się coraz bardziej i lepiej popularyzowana, a rolę tę pełni cały historyczny kompleks, na który składają się: stanowisko archeologiczne Hattusa, sanktuarium Yazilikaya oraz lokalne muzeum. Doniosłą wartość tego miejsca odzwierciedla fakt wpisania go w 1986 r. na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W dniu 26 października 2017 r. w Filharmonii Opolskiej odbyła się uroczysta gala z okazji jubileuszu XX-lecia Odnowy Wsi Opolskiej.
Marszałek Województwa Opolskiego uhonorował dwoje pracowników IAK wyróżnieniami: Dr hab. inż. arch. Irena Niedźwiecka-Filipiak, prof. UPWr otrzymała odznakę honorową „Za Zasługi dla Województwa Opolskiego”, natomiast dr inż. Zbigniw Kuriata medal okolicznościowy z okazji jubileuszu.
Więcej na: href=http://www.umwo.opole.pl/2017/10/program-odnowa-wsi-ma-juz-20-lat
Serdecznie zapraszamy 9 listopada 2017 r. do Warszawy na 15 już edycję konferencji Współczesna architektura krajobrazu - trendy, technologie i praktyka. Tematem przewodnim spotkania jest Woda w mieście.
Rola wody w przestrzeni miast ciągle zyskuje na znaczeniu. To ona dopełnia architekturę, wzbogaca przestrzeń miejską czyniąc ją niepowtarzalną i wielowymiarową. To w otoczeniu wody tworzy się miejsca do rozmów, relaksu, wypoczynku lub zabawy. Woda w mieście to również coraz popularniejsze trendy związane z wykorzystaniem wody deszczowej w aranżacji przestrzeni oraz użytkowa rola wody pitnej dla mieszkańców miast.
Do udziału konferencji SAK zaprosiło projektantów i wykonawców, którzy opowiedzą o wodzie w mieście w szerokim ujęciu – od roli wody jako elementu dekoracyjnego i definiującego przestrzeń, przez funkcję użytkową, po aspekty ekologii i racjonalnego gospodarowania zasobami wody w mieście.
O zasadach wykorzystania wody jako elementu wzbogacającego przestrzeń publiczną, procesie projektowania i budowania fontann oraz o tym jak wygląda współpraca z architektami i architektami krajobrazu na każdym etapie realizacji projektu opowie David Bracey z The Fountain Workshop Limited, lider zespołu projektantów, artystów i inżynierów – twórców fontann i instalacji wodnych na całym świecie.
Aspekt użytkowy wody w mieście, czyli o idei stawiania urządzeń umożliwiających stały dostęp do wody pitnej w przestrzeni publicznej przedstawią przedstawiciele firm Murdock Manufacturing ze Stanów Zjednoczonych i Blupura z Włoch.
O zarządzaniu wodą opadową w mieście, czyli czym jest SuDS (sustainable urban drainage system/ system zrównoważonego gospodarowania wodami opadowymi), jego zaletach, uwarunkowaniach prawnych w Wielkiej Brytanii oraz roli architekta krajobrazu w projektowaniu systemów zarządzania wodami opadowymi opowie na przykładzie swoich doświadczeń David Singleton, dyrektor DSA Environment + Design Ltd., architekt krajobrazu od 20 lat zajmujący się projektowaniem a także oceną projektów związanych z zarządzaniem wodami deszczowymi.
Możliwość wykorzystania wody deszczowej w aranżacji przestrzeni publicznej przedstawi też Sonja Mihaljevic z Holandii, współwłaścicielka biura ELYPS landscape + urban design z Holandii, autorka najdłuższej w Europie retencyjnej promenady w mieście Boulevard, w Luxembourgu.
O biologicznych metodach oczyszczania wody opowie Marcin Gąsiorowski – architekt krajobrazu, specjalista od projektowania zbiorników wodnych pracujący w Polsce i Niemczech.
Organizator konferencji: Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu (SAK)Program i informacje organizacyjne o konferencji WAK15 Woda w mieście znajdują się na stronie www.sak.org.pl.
Rejestracja online odbywa się przez stronę www.wak15.konfeo.com. Program konferencji >>W dniach 21-24 września 2017 r. w miejscowości Almadén (prowincja Ciudad Real, Hiszpania) odbył się XVII Międzynarodowy Kongres Dziedzictwa Geologicznego i Górniczego. Jego organizatorem było Hiszpańskie Towarzystwo Ochrony Dziedzictwa Geologicznego i Górniczego (Sociedad Española para la Defensa del Patrimonio Geológico y Minero), a obrady odbywały się w Szkole Inżynierii Górniczej i Przemysłowej Uniwersytetu Kastylia-La Mancha w Almadén. W godzinach przedpołudniowych pierwszego dnia odbyła się wycieczka, podczas której w terenie przedstawiono budowę geologiczną tego obszaru oraz obiekty związane z eksploatacją cynobru, której nieprzerwana historia sięga tu ponad 2500 lat.
Po oficjalnym otwarciu kongresu, w którym uczestniczyli przedstawiciele władz centralnych, regionalnych i lokalnych rozpoczęły się sesje referatowe. Omawiana problematyka prezentowana była w trzech, równolegle odbywających się sesjach, obejmujących pięć grup tematycznych:
1. Archeologia i historia górnictwa,
2. Dziedzictwo geologiczne,
3. Dziedzictwo górnicze,
4. Ochrona oraz waloryzacja dziedzictwa geologicznego i górniczego,
5. Wartości dydaktyczne dziedzictwa geologicznego i górniczego.
W konferencji uczestniczyło około 80 osób reprezentujących – poza gospodarzami – takie kraje jak: Brazylia, Ekwador, Maroko, Polska, Portugalia, Słowenia, Wielka Brytania i Włochy. Prof. dr hab. Marek Lorenc, jako jedyny przedstawiciel naszego kraju, był współautorem dwóch referatów wygłoszonych w ramach sesji dotyczącej dziedzictwa górniczego: „Escuela Municipal de Minas de Linares 1871-1874” oraz „Arquitectura Industrial singular en La Tortilla”. Program ostatniego dnia kongresu wypełniła wycieczka do największej w tym regionie, a zarazem największej w Europie, kopalni rtęci, która po zamknięciu w 2003 roku, dziewięć lat później została wpisana na listę zabytków Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Z okazji DNIA KRAJOBRAZU obchodzonego 20 października 2017 r. Instytut Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu organizuje cykl wykładów otwartych o krajobrazie!
Pierwszy wykład odbędzie się 16 listopada (czwartek) w sali 1C o godzinie 17:00. Tematyką wykładu będą "Walory Krajobrazowe Wrocławia", a opowie o nich dr Elżbieta Szopińska.
Zapraszamy !
We wrześniu 2017 r. swoją premierę miała książka zatytułowana „Twierdza Wrocław 1890-1918. Monografia”, której współautorem jest dr inż. Łukasz Pardela, pracownik naszego Instytutu. Powstała w wyniku wieloletnich badań archiwalnych i terenowych jako opracowanie interdyscyplinarne. Książka przedstawia całościowo zagadnienia związane z XX w. fortyfikacjami Wrocławia, ich rozplanowaniem, budową, wyposażeniem, funkcjonowaniem, a także maskowaniem. Przedstawia też tło historyczne, proces uzbrajania, organizacji pola walki (skali przestrzennej zmian krajobrazowych) i dowodzenia w twierdzy od momentu podjęcia decyzji o budowie fortyfikacji, do końca I wojny światowej.
Monografia wpisuje się w modny obecnie nurt poznawania miast według klucza tematycznego. Bezcenny dla „badaczy” nietypowych zabytków Wrocławia jest zamieszczony w książce katalog 40. obiektów z informacjami o lokalizacji, fotografiami, rzutami i opisem.
Monografia jest wydana w języku polskim, recenzowana, liczy 180 stron, jest bogato ilustrowana, także unikalnymi materiałami z archiwów europejskich. Powstała i została sfinansowana w ramach Wrocławskiego Programu Wydawniczego prowadzonego przez Urząd Miejski Wrocławia. Ukazała się dzięki przychylności wrocławskiego Wydawnictwa Via Nova, specjalizującego się w publikacjach na temat naszego miasta.
Więcej informacji: http://vianova.com.pl/content/view/1138/18/
Cztery tysiące lat historii górnictwa stworzyło unikalny, bardzo charakterystyczny krajobraz. Badania archeologiczne wskazują, że już w epoce brązu ludność nadciągająca z południowego-zachodu na obszar między Linares i La Carolina, poszukiwała miedzi i wznosiła osady wzdłuż brzegów rzek płynących z Sierra Morena (Fot. 1). Później, Rzymianie i Kartagińczycy w tych okolicach, a także w Sierra Morena, stworzyli wiele kopalń, z których eksploatowali bogate złoża miedzi i ołowiu. Dokumenty z drugiej połowy XVI wieku odnoszące się do przyznawanych w tym rejonie koncesji potwierdzają ciągłe wykorzystywanie tutejszych złóż w średniowieczu i podczas dominacji muzułmańskiej. Doniosłym wydarzeniem było zainteresowanie się omawianym obszarem przez hiszpańskie królestwo i wskazanie w roku 1749 kopalń Arrayanes jako wiodących w skali całego kraju.
Rejon Linares – La Carolina, leży w północnej części andaluzyjskiej prowincji Jaén, rozciągając się na południe od Despenaperros pasem długości około 40 km i szerokości około 30 km. Działalność górnicza i hutnicza w tych okolicach w okresie intensywnego rozwoju przemysłowego w XIX wieku skutkowała powstaniem dużej różnorodności budowli, które na zawsze zmieniły wygląd całego regionu, pozostawiając też nieco zmodyfikowany krajobraz. Dominowały w nim nie tylko obiekty architektury przemysłowej, ale również hałdy zarówno skał płonnych zlokalizowane w pobliżu kopalń, jak też odpadów poflotacyjnych w pobliżu zakładów przeróbczych.
W okresie „rewolucji przemysłowej” w okolicach Linares zaczęli lokować swój kapitał przedsiębiorcy głównie z Wielkiej Brytanii, ale też z Francji, Belgii i Niemiec. Jako pierwsi przybyli tu w latach 40. Brytyjczycy, przywożąc ze sobą nowoczesną technologię parową. Na całym obszarze górniczym okolic Linares – La Carolina znajduje się bardzo wiele charakterystycznych budynków typu kornwalijskiego, w których funkcjonowały różnej wielkości silniki parowe, napędzające urządzenia wyciągowe i pompy w szybach odwadniających kopalnie. Pierwszy silnik z cylindrem pionowym został zainstalowany w 1849 r. do odwadniania kopalni „Pozo Ancho” (Fot. 2).
Prawdziwą rzadkością są natomiast pozostałości po maszynowniach, w których owe silniki były mocowane bezpośrednio nad szybem (typ „Bull”). Dobrze zachowany budynek takiej właśnie maszynowni, w całości wykonany z cegły z bardzo nietypowymi okrągłymi otworami okiennymi, znajduje się na terenie dawnej kopalni „San Andrés”. Jest to jedyny zachowany tego typu obiekt na świecie (Fot. 3).
Pod koniec XIX wieku w miejsce drewnianych wież wyciągowych zaczęto instalować nad szybami konstrukcje stalowe. Do dziś skatalogowano ich w tym rejonie 17, a szczególnie cennym obiektem jest wieża znajdująca w dawnej kopalni „Antonita”. Została ona wykonana w kornwalijskiej hucie, która w latach 1853-1887 istniała w Penryn, a świadczą o tym dwie żeliwne tabliczki znamionowe umieszczone na pionowych podporach wieży (Fot. 4).
Warto podkreślić, że w Kornwalii nie zachowała się żadna wieża tego typu! Bardzo charakterystycznym, lokalnym dziedzictwem górniczym są wieże wznoszone z kamienia, których dotychczas skatalogowano na tym obszarze również 17. Jedna z nich znajduje się w dawnej kopalni „San Vicente” (Fot. 5).
Pod koniec XIX wieku na tym terenie funkcjonowało 88 maszyn wyciągowych, zasilanych parowymi silnikami horyzontalnymi; maszyn pompujących z silnikami pionowymi było znacznie więcej (ich dokładna liczba nie jest aktualnie znana). W rejonie Linares – La Carolina istnieje przypuszczalnie największe zagęszczenie maszynowni tego rodzaju na świecie.
W połowie XIX wieku w Linares bardzo dobrze prosperowały trzy angielskie kopalnie ołowiu, a miejscem szczególnego zainteresowania była kopalnia La Tortilla, położona ok. 2 km na zachód od obecnego miasta Linares (Fot. 6). Koncesję tej kopalni miała kompanię górnicza, której zarządcą w 1864 r. był Thomas Sopwith Jr. Dziesięć lat później, w ramach przedsiębiorstwa T. Sopwith and Company, Ltd. powstała huta La Tortilla, która już po roku stała się najnowocześniejszą hutą ołowiu w Europie. Wszystkie wytapiane tam do 1909 r. sztaby nosiły oznaczenia „T.S.&CoLD. Spain” (Thomas Sopwith & Co. Ltd. Spain). Linares miało wówczas pięć linii kolejowych umożliwiających dostęp do kilku hiszpańskich portów, a zakłady ołowiowe La Tortilla miały też własną bocznicę kolejową. Tutaj wyprodukowane sztaby ładowano na wagony kolejowe i transportowano do Almerii, Malagi lub Sewilli i dalej statkami do Anglii. Zdarzało się, że na tak długiej trasie morskiej statki ulegały wypadkom…
W maju 2005 r. na wodach Kanału La Manche amerykańskie stowarzyszenie Odyssey Marine Exploration prowadziło swoje badania i już na początku realizacji projektu, w odległości ok. 70 km od Plymouth, na głębokości 80 m natrafiono na wrak stalowego statku długości ok. 65 m, pochodzący z drugiej połowy XIX w. Badania wykonane za pomocą zdalnie sterowanego pojazdu „Zeus” wykazały, że ładunek wraku stanowiły sztaby ołowiu, który później oszacowano na 13.532 sztuki o łącznej wadze 564 tony. Po wydobyciu kilku z nich na powierzchnię okazało się, że nosiły wyraźne oznaczenie „T.S.&CoLD. Spain”. Nie ulegało wątpliwości, skąd pochodził transport…
W formie podziękowania miastu Linares i Stowarzyszeniu Colectivo Proyecto Arrayanes za współpracę, zespół Odyssey Marine Exploration postanowił ofiarować miastu dwie sztaby pochodzące z wraku statku. Po ponad 100 latach leżenia na morskim dnie, w kwietniu 2016 r. obie wróciły „do domu”, a oficjalnego przekazania dokonano podczas specjalnego punktu programu XI Międzynarodowego Kongresu Historii Górnictwa, uroczyście realizowanego w siedzibie władz miasta (Fot. 7).
W kontekście kompleksu górniczo-hutniczego La Tortilla warto wspomnieć jeszcze kilka innych faktów. Wiele wzniesionych tam budynków ma bardzo nietypowe – jak na projekty angielskie – łukowe pokrycie dachowe z blachy falistej. W owych czasach było to rozwiązanie bardzo innowacyjne, unikalne na obszarze Linares – La Carolina. Względnie dobry stan zachowania obiektów budowlanych sprawił, że w 2012 r. cały ten kompleks został wpisany do Ogólnego Katalogu Dziedzictwa Historycznego Andaluzji jako Stanowisko Wartości Kulturowych. Od wielu lat trwa konserwacja i częściowa rekonstrukcja budynków maszynowni i kotłowni przy szybach San Federico i Santa Annie, które wraz z nowym centrum interpretacyjnym w przyszłości wejdą w skład tematycznej trasy turystycznej. Szczególnie miłym akcentem jest fakt, że przy projekcie tej trasy współpracowała jedna z absolwentek Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
W imieniu organizatorów chcielibyśmy Państwa serdecznie zaprosić do udziału w wykładzie na temat Ogrodów Petera Josepha Lenne w Polsce, a także na temat współpracy w zakresie historii i konserwacji zabytkowych ogrodów, rozwijanej od kilku lat przez Uniwersytet Techniczny w Dreźnie (TUD) oraz Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu (UPWr).
Wykład został zorganizowany w ramach projektu DRESDEN Concept, będącego wspólną inicjatywą 24 partnerskich instytucji naukowych w Dreźnie. Rezultaty projektu zostały zaprezentowane w formie wystawy naukowej, którą można obecnie obejrzeć na Placu Solnym we Wrocławiu.
Szczegóły znajdują się na stronie:
www.eventbrite.de/e/dresden-concept-science-exhibition-opening-wystawa-naukowa-impreza-inauguracyjna-tickets-37197705338
Wykład w języku angielskim i polskim przygotowany przez Prof. Marcus Köhler (TUD) oraz dr Justynę Jaworek (UPWr) odbędzie się 29.09.2017, godz. 17.00-18.00, sala IIC, Centrum Dydaktyczno-Naukowe, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu.
Szczegóły w załączeniu i na stronie:
www.eventbrite.de/e/the-historical-gardens-of-peter-joseph-lenne-in-present-day-poland-tickets-37451320909?aff
Uprzejmie informujemy, iż w dniach 21 - 23 września 2017 r. w Krakowie odbyło się XX Forum Architektury Krajobrazu. Wśród prelegentów konferencji znaleźli się pracownicy Instytutu Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, zaś patronat objęło m.in Stowarzyszenie Polskich Architektów Krajobrazu - zrzeszające również pracowników IAK.
XX Forum Architektury Krajobrazu połączone było z jubileuszem 50-lecia pracy na Politechnice Krakowskiej Profesora Aleksandra Böhma. Szczegółowe informacje dotyczącą tematyki oraz programu konferencji znajdziecie Państwo na stronie http://20forumak.pl.
W dniu 22 września 2017 r. w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Nauki odbyły się warsztaty "ZIELONE ŚWIATŁO DLA MIESZKAŃCÓW MIAST". Warsztaty prowadziły Pani Dorota Wodzińska-Cader oraz Pani Agnieszka Bocheńska.
Opis wartsztów:
"Właściwie zaprojektowana przestrzeń publiczna istnieje wtedy, kiedy przebywają w niej ludzie. Jeżeli przestrzeń jest pusta oznacza to, że występuje w niej jakiś problem – jak unikać takich sytuacji? Uczestnicy zastanowią się jakie elementy przestrzenne sprawiają, że człowiek chętniej przebywa poza mieszkaniem. Warsztaty będą prowadzone w formie pracy zespołowej w celu wykonania projektu zagospodarowania wybranej, wrocławskiej przestrzeni publicznej. Dodatkowym elementem warsztatów będą prezentacje, które przedstawią podstawowe zasady komponowania przestrzeni. Warsztaty będą miały formę etapów od ćwiczeń projektowych do zadań projektowych. Elementem końcowym warsztatów będzie prezentacja wyników pracy uczestników na forum grupy."
Z przyjemnością informujemy, iż artykuł autorstwa Agnieszki Kępkowicz oraz Doroty Mantey pt. "Suburbia jako nie-miejsca? Problem zapotrzebowania na miejsca spotkań na przykładzie suburbiów Warszawy” opublikowany w kwartalniku ARCHITEKTURA KRAJOBRAZU LANDSCAPE ARCHITECTURE 1/2016 zajął I miejsce w konkursie im. Ludwika Straszewicza na najlepszy artykuł z zakresu geografii społeczno-ekonomicznej i gospodarki przestrzennej organizowanym przez Wydział Nauk Geograficznych Uniwersytetu Łódzkiego.
Składamy gratulacje Autorkom oraz zapraszamy do publikowania artykułów w naszym czasopiśmie: http://architekturakrajobrazu.up.wroc.pl.
Dolina Pałaców i Ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej obejmuje obszar o niekwestionowanej dzisiaj randze europejskiej. Zespół pałaców i ogrodów wraz z kompleksem powiązanych ze sobą punktów widokowych i miejsc wypoczynku, porównywany jest do upiększonego krajobrazu Wyspy Poczdam.
Zorganizowana wspólnie przez prof. dr Marcusa Köhlera (Technische Universität Dresden) i dr inż. Justynę Jaworek (Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu) szkoła letnia dla polskich i niemieckich studentów architektury krajobrazu trwała od 6. do 9. czerwca 2017 roku. Nasz Instytut reprezentowały dwie studentki oraz jedna absolwentka architektury krajobrazu: Joanna Dobrzyńska, Natalia Wiktorowicz i Estera Sobczyk. Owocem intensywnych badań historycznych i terenowych było odnalezienie nieznanych wcześniej reliktów dawnego komponowanego krajobrazu, m.in. pozostałości Mariannen Cottage i wieży Waldemara w Karpnikach.
Efekty szkoły letniej będzie można zobaczyć już niedługo w Dreźnie, gdzie 2. sierpnia zostanie zaprezentowana dwujęzyczna wystawa prac studentów. Jesienią wystawa zagości na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, a w przyszłym roku w Bukowcu.
Polsko-niemieckie warsztaty są efektem obecnie realizowanego projektu umiędzynarodowienia oferty dydaktycznej na TU Dresden, a także projektu Dresden Fellowship, w ramach którego Pani dr inż. Justyna Jaworek odbywa obecnie staż naukowy. W przyszłym roku planowane są kolejne warsztaty projektowe.
Serdecznie zapraszamy na wystawę prac zaliczeniowych studentów III roku kierunku architektura krajobrazu, specjalności architektura zieleni we wnętrzach, wykonanych pod kierunkiem prof. UPWr dr hab. inż. Reginy Dębicz.
Miejsce wystawy – Galeria Instytutu Architektury Krajobrazu (budynek Geo-Info-Hydro, 3 piętro)
Dnia 16 czerwca 2017 r. w Hunan Agricultural University w Changsha (長沙)w chińskiej prowincji Hunan odbyły się kolejne już obrony prac magisterskich naszych studentów specjalności Chinese and Polish traditions in shaping of the landscape (建议去掉专业) na kierunku architektura krajobrazu.
Z oficjalną wizytą na tamtejszej uczelni w dniach 15-23 czerwca przebywali Prodziekan kierunku studiów architektura krajobrazu prof. dr hab. Beata Raszka oraz dr inż. Łukasz Pardela, pracownik Instytutu Architektury Krajobrazu, którzy reprezentowali Wydział w pracach wspólnej komisji egzaminacyjnej.
Była to okazja nie tylko do wymiany cennych doświadczeń, ale przede wszystkim zapoznania się z aktualnymi potrzebami studentów przebywających w Changsha oraz wspólnych spotkań.
Wszystkim absolwentkom serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym w Chinach!
Dnia 10 czerwca odbyło się II Seminarium Terenowe Instytutu Architektury Krajobrazu pod tytułem „Kształtowanie krajobrazu jako element procesu odnowy wsi”. Głównym celem wyjazdów terenowych IAK jest przedstawienie projektów i badań prowadzonych przez pracowników IAK w miejscach ich realizacji. Tym razem była to gmina Radków, z którą pracownicy IAK współpracują już od 2000 roku, czego efektem jest wiele opracowań studialnych i projektów. Podczas seminarium dr inż. Zbigniew Kuriata wygłosił wykład i zaprezentował opracowania wykonane dla wszystkich wsi w gminie Radków oraz realizacje projektów wiejskich świetlic i miejsc spotkań.
Dyrektor IAK dr hab. inż. arch. Irena Niedźwiecka-Filipiak, prof. nadzw. w imieniu własnym i pracowników IAK, podziękowała prelegentowi za 40-letnią pracę naukową i dydaktyczną, do czego przyłączył się również gość honorowy Burmistrz Radkowa, Jan Bednarczyk.
Istotną częścią seminarium był przejazd po kluczowych obiektach związanych z jego tematyką, pokazujących przykłady dobrych praktyk. Zwiedziliśmy m.in. stare miasto w Radkowie, Ścinawkę Górną, Ścinawkę Średnią, centralny plac z Bazyliką i Kalwaria w Wambierzycach oraz Centrum Kulturalno-Sportowo-Rekreacyjne w Ratnie Górnym, gdzie odbyło się spotkanie podsumowujące.
Na miano „rajskiego ogrodu” zasługuje z pewnością wiele miejsc strefy tropikalnej i subtropikalnej, rozciągającej się na Ziemi między obu zwrotnikami. Przykładem mogą być okolice Misiones leżące na południe od zwrotnika Koziorożca, które opisałem w czwartej części moich „Notatek z podróży”. Drugi taki ogród, położony bardzo daleko na północ od zwrotnika Raka, odwiedziłem w dość nieoczekiwanym miejscu, w którym średnia roczna temperatura, utrzymująca się na poziomie 10-12oC, jest daleka od tropikalnych. Żeby całość wyglądała jeszcze bardziej intrygująco dodam, że ogród ten powstał na miejscu dawnej kopalni odkrywkowej…
Półwysep Kornwalijski to południowo-zachodni kraniec Wielkiej Brytanii, który od północy oblewany jest wodami Atlantyku, a od południa – Kanału La Manche. Dawniej, podstawę gospodarki tego hrabstwa stanowiło górnictwo cyny, którego szczyt rozwoju przypadał na czas wynalezienia i pierwszych zastosowań silnika parowego. Drugim bogactwem Kornwalii był kaolin – źródło wysokiej jakości glinki używanej do produkcji porcelany. Szczególnie bogate złoża tego surowca występowały w środkowej części półwyspu w okolicach St. Austell. W odległości 3 km na północny-zachód od tego miasta w pobliżu wioski Bodelva powstała duża kopalnia odkrywkowa, w której wydobywanie kaolinu zakończono w XIX wieku. Po zakończeniu eksploatacji i zamknięciu kopalni pozostało zagłębienie przypominające krater o powierzchni 15 ha i głębokości ok. 60 m. Prawie przez cały XX wiek nie wzbudzało ono niczyjego zainteresowania i dopiero w latach 90. zrodził się pomysł stworzenia tam jedynego w swoim rodzaju ogrodu botanicznego. Twórcą „Eden Project” był holenderski archeolog Tim Smit, a wykonawcą – brytyjski architekt Nicholas Grimshaw. Budowę rozpoczęto w 1998 r. i już po trzech latach „Rajski ogród” został udostępniony publiczności.
Projekt Eden to wielka instytucja edukacyjna, ukazująca i interpretująca istniejącą bioróżnorodność, odzwierciedlająca relacje zachodzące w naturze i wyczulająca na aspekty ekologiczne związane z życiem na Ziemi. Przedsięwzięcie to charakteryzuje dość oryginalna architektura. Są to dwie grupy połączonych ze sobą różnej wielkości czterech półkulistych kopuł, zbudowanych z sześcio- i pięciokątnych, elementów wykonanych z przeźroczystego plastiku, oprawionych w skomplikowaną strukturę metalowego szkieletu (Fot. 17-1).
Tutejszy „Rajski ogród” podzielony jest na trzy biomy. Dwa z nich: lasu deszczowego i śródziemnomorski znajdują się pod wspomnianymi wcześniej kopułami natomiast trzeci – biom zewnętrzny – obejmuje cały obszar poza nimi. Biom lasu deszczowego (Fot. 17-1) o powierzchni 1,3 hektara przykrywa zespół czterech kopuł o łącznej długości 180 m, szerokości 130 m i wysokości 55 m (wymiary maksymalne). W tak wielkiej przestrzeni swobodne można było pomieścić fragmenty środowisk gorącej dżungli (Fot. 17-2), lasu namorzynowego i rozległego bagna (Fot. 17-3) z najbardziej charakterystycznymi roślinami pochodzącymi z Afryki, Ameryki Południowej i Azji Temperatura osiągająca +35oC i wilgotność powietrza 80% wiernie odtwarzają tropikalne warunki klimatyczne.
Biom tropikalny opuszcza się przez strefę wewnątrz niewielkiego kopca przykrytego zadarnioną ziemią. Jest to łącznik stanowiący termiczną śluzę między dwoma środowiskami o różnych warunkach klimatycznych, panujących pod dwiema sąsiadującymi kopułami. Tutaj znajduje się też ekologiczna restauracja, w której używane są naczynia, sztućce i opakowania wykonane tylko z materiałów biodegradowalnych; przy okazji prezentowana jest segregacja i przerób tego typu odpadów. Po drugiej stronie łącznika wchodzi się do biomu śródziemnomorskiego o powierzchni 0,6 ha, przykrytego proporcjonalnie mniejszym zestawem kopuł wysokości 35 m, długości 137 m i szerokości 83 m (wymiary maksymalne). Wilgotność powietrza nie jest tu tak wysoka jak w biomie tropikalnym, utrzymując się w granicach 40-60%, przy temperaturze na poziomie +25oC w okresie letnim oraz +9oC w okresie zimowym. Tutaj można odbyć spacer wśród cytrusowych i oliwnych drzew, krzewów winorośli oraz pięknych kwiatów i aromatycznych ziół (Fot. 17-5).
Trzeci biom, tzw. zewnętrzny, obejmuje cały obszar poza kopułami. Tutaj zaprezentowana jest bogata kolekcja roślin popularnych i uprawianych zarówno w przydomowych ogródkach, jak też na skalę przemysłową, zebrana w grupy systematyczne i rozmaitego przeznaczenia. Swoistą ozdobą jednego z ogrodów jest siedząca wśród kwiatów olbrzymia pszczoła (Fot. 17-6). Warto nadmienić, że tylko w tym miejscu Kornwalii panuje specyficzny mikroklimat umożliwiający uprawę i hodowlę na wolnym powietrzu roślin strefy śródziemnomorskiej.
Ważnym aspektem edukacji ekologicznej jest uświadomienie odwiedzającym problemu odpadów i ich wpływu na środowisko. W związku z tym, że oddziaływanie wartości liczbowych jest względnie krótkotrwałe, a znacznie dłużej w pamięci pozostają wrażenia wzrokowe, zrealizowano odpowiedni efekt wizualny. Temu właśnie celowi służy „WEEE Man”, stojący w pobliżu biomu śródziemnomorskiego (Fot. 17-7). Antropoidalna w formie postać została wzniesiona z 3,3 tony odpadów elektrycznych i elektronicznych, jaką według statystycznych obliczeń produkuje podczas swojego życia przeciętny mieszkaniec tego kraju. Dziwna nazwa tego stwora pochodzi od pierwszych liter angielskich słów: Odpady Wyposażenia Elektrycznego i Elektronicznego (Waste Electrical and Electronic Equipment). Łatwo w nim rozpoznać sprzęty używane przez każdego z nas…
Sześć lat po otwarciu Projektu Eden, wzniesiono na tym terenie jeszcze jeden obiekt, który nazwano „Jądro” („The Core”). Jest to centrum edukacyjne, w którym prezentowane są najnowsze osiągnięcia naukowe z zakresu biologii i ekologii. Odpowiednią wiedzę można posiąść nie tylko z poszczególnych tematycznych ekspozycji, ale również dzięki rozmaitym, ruchomym modelom, nawet dość znacznych rozmiarów, wyjaśniającym np. różnorodność roślin, mechanizm procesu ich wzrost, wędrówki wody w organizmie, itp.
Project Eden jest niewątpliwym rekordzistą. Do Księgi Rekordów Guinnessa został wpisany jako największa na świecie szklarnia (ze względu na użyty materiał „cieplarnia” byłaby lepszą nazwą). Imponujące są też dwie bardzo ważne dla tego miejsca liczby: ok. 18 000 zebranych i eksponowanych tam gatunków roślin oraz ok. 1 200 000 osób odwiedzających każdego roku. Ważna może być też informacja, że bilet wstępu jest ważny przez rok od daty jego zakupu.
25 maja 2017 r. we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym odbyło się wręcznie nagród przyznanych w ramach XIV edycji konkursu „Wrocławska Magnolia". Wśród nagrodzonych jest troje absolwentów architektury krajobrazu na UPWr. Pozdczas uroczystości uhonorowano także Profesora Andrzeja Drabińskiego, który z rąk Adama Grehla, wiceprezydenta Wrocławia, otrzymał medal „Zasłużony dla Wrocławia”.
II miejsce zdobyła Martyna Sikora za pracę „Proekologiczne gospodarowanie wodą w przestrzeni zurbanizowanej. Przegląd wybranych realizacji i koncepcja zagospodarowania terenu w zabudowie śródmiejskiej Wrocławia”, napisaną pod kierunkiem dr Justyny Rubaszek.
III miejsce za pracę „Therapeutic space in urban area” zajęła Katarzyna Wójcik, również magistrantka dr Justyny Rubaszek.
III miejsce zajął również Jacek Kuśmierski, magistrant dr Elżbiety Szopińskiej, za pracę „Promenada Hugo Richtera jako element systemu ścieżek spacerowych Wrocławia”.
Rozdanie „Wrocławskich Magnolii” w Ogrodzie Botanicznym: (fot. Tomasz Lewandowski) | Prof. Drabiński odebrał medal z rąk wiceprezydenta Adama Grehla (fot. Tomasz Lewandowski) |
Więcej informacji na stronie Głosu Uczelni Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
15 maja 2017 r. odbyła się wycieczka rowerowa dla studentów specjalności polsko-chińskie tradycje w architekturze krajobrazu, podczas której analizowano wrocławskie przestrzenie publiczne. W ramach wycieczki udało się (z niewielkimi problemami technicznymi) skorzystać z wrocławskich rowerów miejskich, a dzięki pięknej pogodzie zrobić też przyjemną przechadzkę po mieście.
Zajęcia terenowe odbyły się w ramach przedmiotu: socjologiczne aspekty kształtowania miejskiego krajobrazu, którego prowadzącym jest dr inż. arch. Anna Bocheńska-Skałecka.
W dniach 4-8 maja 2017 r. do Instytutu Architektury Krajobrazu przyjechał z wizytą Senior Lecturer Vincent deBritto z Uniwersytetu w Minnesocie (University of Minnesota) w USA. Jest on przedstawicielem Katedry Architektury Krajobrazu na Wydziale Sztuki tego uniwersytetu. Celem spotkania było nawiązanie formalnej współpracy pomiędzy obiema uczelniami, prezentacja dydaktyki i badań naukowych pracowników IAK UPWr powiązanych tematycznie z obszarami badań architektów krajobrazu w UMN. Podczas pobytu odbyło się także spotkanie z przedstawicielami Działu Współpracy z zagranicą i Pozyskiwania Projektów UPWr oraz zaprezentowano laboratorium Wodne WIKŚiG.
W wielu krajach można znaleźć miejscowości, których nazwa oznacza „Nowe Miasto”. Jest takie również w południowych Włoszech, gdzie w VI w p.n.e. zostało założone przez Greków jako „Neapolis”, w polskiej transkrypcji znane jako Neapol. Jakkolwiek w różnych okresach historii różne aspekty wzbudzały zainteresowanie gości, to jednak począwszy od czasów rzymskich (IV w p.n.e.) wciąż jest atrakcją dla przyjezdnych z bliższych i dalszych okolic.
„Zobaczyć Neapol i umrzeć” – to powszechnie znane stwierdzenie Goethego bywa interpretowane na dwa skrajnie różne sposoby, z których każdy jest już dzisiaj raczej nieaktualny. Mimo to, z całą pewnością trzeba to miasto zobaczyć, bo jest tego ze wszech miar warte.
To wielkie miasto, położone nad Zatoką Neapolitańską, szczególnie malowniczo prezentuje się od strony XIV-wiecznego zamku Sant’Elmo wzniesionego na wzgórzu Vomero. Stąd znaczną część metropolii widać na tle potężnego, wulkanicznego masywu, wznoszącego się na wysokość 1281 m n.p.m. (Fot. 16-1). Warto podkreślić, że powszechne nazywanie tej góry Wezuwiuszem jest tylko w połowie zgodne z prawdą.
Aktywność wulkaniczna w tym regionie sięga wstecz ok. 400 000 lat i to właśnie wtedy powstał w okolicach dzisiejszego Neapolu wielki stratowulkan – znany później jako Monte Somma. Jego ostatnia, niezwykle silna erupcja (typu pliniańskiego), miała miejsce ok. 25 000 lat temu. Po niej szczyt stożka zapadł się w głąb tworząc rozległą kalderę, w której z czasem zaczął rosnąć nowy wulkan – Wezuwiusz. Resztki krawędzi krateru wulkanu Somma są dobrze zachowane po stronie północnej; jak obliczono, jego stożek przed ostatnią erupcją był prawie czterokrotnie większy od obecnego Wezuwiusza, którego obecna średnica wynosi ok. 600 m, a głębokość ok. 230 m. Spieczone popioły (rodzaj ignimbrytu) powstałe podczas tego wybuchu pokrywają całą okolicę wielometrową warstwą i od dawna stosowane są jako materiał budowlany.
Czas, w którym w zbiorniku magmowym dochodzi do frakcjonacji magmy i wzrostu ciśnienia wymaganego do erupcji, zależy od składu chemicznego magmy oraz typu wulkanu. W przypadku Wezuwiusza okres ten utrzymuje się w granicach ok. 2000 lat i jak wskazują zapisy geologiczne, podczas istnienia tego wulkanu jego katastrofalnych erupcji typu pliniańskiego było osiem. Prace archeologiczne prowadzone wokół wulkanu wykazały, że jedna z nich miała miejsce w Epoce Brązu ok. 1780 r. p.n.e. Jej ślady stwierdzono m.in. w Avellino (na północny-wschód od Wezuwiusza). Podobnej siły erupcja w czasach historycznych, najlepiej znana dzięki zapisom naocznego świadka Pliniusza Młodszego i późniejszym pracom wykopaliskowym, miała miejsce 24 sierpnia 79 roku, kiedy to zniszczeniu uległo wiele pobliskich miejscowości, w tym dwa miasta: Pompeje i Herkulanum. Warto wspomnieć, że na wewnętrznej ścianie jednego z domów w Pompejach zachował się najstarszy znany wizerunek owego, jak się później okazało, zabójczego dla miasta wulkanu. Od czasu tego pamiętnego wydarzenia odnotowano wiele mniej groźnych w skutkach erupcji Wezuwiusza, z których ostatnia miała miejsce 13 marca 1944 r. Jakkolwiek Wezuwiusz powszechnie nazywany jest wulkanem drzemiącym, właściwie jest wciąż wulkanem aktywnym. Wskazują na to choćby gorące solfatary, wydobywające się w szczytowej części jego krateru (Fot. 16-2). Uwzględniając okres ok. 2000 lat dzielący poszczególne, katastrofalne wybuchy Wezuwiusza, do myślenia dają wartości ok. 1859 lat dzielących erupcję Avellino od następnej z 79 r. oraz 1938 lat, które minęły od tej drugiej do dziś …
Zespół wulkanów Somma-Wezuwiusz, to tylko jeden z bardzo wielu elementów „wulkanicznej układanki” tego regionu. Wciąż aktywny jest też wulkan Solfatara znajdujący na zachód od Neapolu w okolicach miejscowości Puzzuoli. Krater (kaldera) tego wulkanu o średnicy ok. 200 metrów, wewnątrz wypełniony jest stwardniałym, białym popiołem (Fot. 16-3), a wokół roznosi się charakterystyczny zapach siarki.
Pochodzi on z wydobywających się w wielu miejscach wyziewów gorącej pary wodnej z domieszkami CO2 i H2S, którym u wylotu towarzyszą żółte kryształki siarki i pomarańczowe naloty realgaru. To z tym wulkanem wiąże się nazwa wulkanicznych gazów o takim właśnie składzie. Największy wyziew, nazwany Boca Grande, emanuje z wielką siłą i charakterystycznym sykiem parę o temperaturze 160oC (Fot. 16-4).
Intensywnie ziejący gorącymi gazami wulkan Solfatara jest jednym z najmniejszych w tej okolicy. Ponad dwukrotnie większy jest krater wulkanu Monte Nuovo (Fot. 16-5), położonego kilka kilometrów dalej na zachód. Jest to zarazem najmłodszy kontynentalny wulkan Europy. Jego stożek wysokości ok. 150 m powstał podczas erupcji trwającej od 29 września do 6 października 1538 r.
Na zachód od Monte Nuovo znajduje się koliste w zarysie jezioro wypełniające trzykrotnie większy krater wulkanu Averno (Fot. 16-6), a na północ – podobnej wielkości krater wulkanu Guaro.
Region rozciągający się na zachód od Neapolu, określany mianem Campi Flegrei, to kaldera olbrzymiego wulkanu, którego ostatnia katastrofalna erupcja miała miejsce przed ok. 40 000 laty, w efekcie pokrywając całą okolicą wielometrową warstwą spieczonych popiołów, podobnych jak w rejonie Wezuwiusza (Fot. 16-7). Takie zjawiska jak emanacje solfatar, obecność gorących źródeł, notowane wstrząsy sejsmiczne oraz permanentne wznoszenie się gruntu niewątpliwie świadczą o aktywności w komorze magmowej pod Zatoką Pozzuoli. Jest też wielce prawdopodobne, że komora ta ma połączenie z sąsiednią, zasilającą Wezuwiusz.
Pod Morzem Śródziemnym znajduje się strefa, w której litosferyczna płyta afrykańska podsuwa się pod płytę europejską (tzw. strefa subdukcji). Naturalnym przejawem i efektem takiego procesu jest znaczna aktywność sejsmiczna i wulkaniczna całego regionu; w okolicach Zatoki Neapolitańskiej oba te zjawiska nie należą do rzadkości. Wezuwiusz, powszechnie traktowany jako „malownicze tło dla Neapolu” jest obecnie uważany przez wulkanologów za najgroźniejszy wulkan Europy; podobnie groźny jest obszar Campi Flegrei. Coraz częściej mówi się też o „superwulkanie”, do pewnego stopnia porównywalnym z północno-amerykańskim Yellowstone. Niezależnie od tego, w jakim stopniu opinie te są prawdziwe, a w jakim przesadzone, położenie Neapolu i pobliskich miejscowości dokładnie pośrodku między Wezuwiuszem i Campi Flegrei nie jest najlepsze.
Wraz z nadejściem wiosny zapraszamy do zwiedzania ciekawej wystawy obrazów studentów Architektury Krajobrazu. W Galerii na parterze CND prezentację otwiera z tajemniczym uśmiechem „ Gioconda” , piękna kopia dzieła Leonarda da Vinci wykonana na desce przez Katarzynę Kujawę.
Następnie widzowie mogą zobaczyć obrazy w różnych technikach: tempery, akwareli, rysunku ołówkiem i piórkiem, a także przestrzenne kolaże. Obrazy powstały podczas zajęć plastycznych w pracowni prowadzaj przez prof. Piotra Blażejewskiego oraz dr Annę Borcz na pierwszym roku studiów kierunku architektura krajobrazu. Ukazują różne pory roku; pejzaże górskie, nadmorskie, martwa naturę z wazą chińska z ornamentem lecącego smoka, a nawet arktyczne góry lodowe. Często ten sam temat występuje w 3 odsłonach: w stylistyce witrażowej farbami, rysunku kredką i fakturalnego kolażu. Organizacją i aranżacją kwietniowej wystawy na Uniwersytecie Przyrodniczym zajęła się dr Anna Borcz, która również wykonała zdjęcia.
Zależy nam na różnorodności wystaw, więc serdecznie zapraszamy następnych chętnych do bezpłatnej prezentacji swojej twórczości, technika dowolna, liczy się energia twórcza i talent.
W dniu 16 marca 2017 roku ponownie gościliśmy w Instytucie Architektury Krajobrazu uczniów z Technikum Architektury Krajobrazu w Wieluniu. Grupa 15. uczniów z tej szkoły, pod opieką swego wychowawcy, pani mgr Ireny Urbaniak uczestniczyła w trzygodzinnych warsztatach zorganizowanych przez nasz Instytut, a prowadzonych przez panią dr Annę Borcz. Tematem warsztatów był rysunek w perspektywie małej architektury ogrodowej w przestrzeni rekreacyjnej. Uczniowie mieli tez okazję poznać sposób rysowania postaci na tle pejzażu.
W zeszłym roku młodzież z Wielunia brała udział w Drzwiach Otwartych na naszej Uczelni, zwiedzała sale dydaktyczne i uczestniczyła w zebraniu, na którym dyrektor Instytutu, pani dr hab.inż. arch. Irena Niedźwiecka-Filipiak, dziekan kierunku Architektura Krajobrazu, pan dr.inż. arch. Jerzy Potyrała oraz nauczyciele prezentowali uczniom nasz kierunek studiów i odpowiadali na pytania młodzieży. Zaowocowało to dużym zainteresowaniem kierunkiem, a szkoła wystąpiła z prośbą o umożliwienie przeprowadzenia zajęć – warsztatów z jej uczniami, mającymi zamiar studiować Architekturę Krajobrazu na naszej Uczelni.
Północne podnóże Alp stanowiło naturalną barierę geomorfologiczną, przy której wędrowna ludność zajmująca się głównie myślistwem i zbieractwem była zapewne zmotywowana do zmiany trybu życia. Z czasem osiadła i zaczęła się trudnić rolnictwem oraz hodowlą. Okres ten dokładnie dokumentują prowadzone od dawna na tym obszarze prace archeologiczne, a szczególnie cenne w tej kwestii okazało się odkrycie w połowie XIX w. cmentarzyska datowanego na początek epoki żelaza, na którym oprócz wielu pochówków znaleziono też liczne naczynia, narzędzia, broń i biżuterię. Stanowisko to znajduje się w Górnej Austrii w pobliżu miejscowości Hallstatt i właśnie stąd wywodzi się nazwa kultury halsztackiej, przypadającej na okres 800-450 lat p.n.e. W tej samej okolicy znajdują się również najstarsze na świecie kopalnie soli, którą wydobywali i wykorzystywali nie tylko ludzie kultury halsztackiej, ale też znacznie wcześniejszej epoki brązu. Druga starożytna kopalnia soli znajduje się ok. 50 km na zachód w prostej linii od Hallstatt w miejscowości Hallein. Wydobywana w tym regionie od prehistorycznych czasów do dziś sól kamienna w mineralogii nosi nazwę halit, co wywodzi się z greckich słów halos – sól i lithos – skała. Podobieństwo i pochodzenie nazw obu tych miejscowości nie są zaskoczeniem.
Trzecią, największą w tym regionie miejscowością, której nazwa również niewątpliwie łączy się z okolicznym górnictwem jest Salzburg, co dosłownie oznacza „Solny Zamek” (nazwę taką nadał miastu w 696 r. św. Rupert – jego pierwszy biskup). Także i ta nazwa jest w pełni uzasadniona, ponieważ zamożność i gospodarcze znaczenie przyniosły miastu właśnie wydobycie i handel solą. Istnieje jednak druga gałąź przemysłu, dzięki której Salzburg i okolice zasłynęły nie tylko w Europie. Jest nią eksploatacja i przerób kamienia.
Z centrum Salzburga nie trzeba daleko wyjeżdżać, aby odwiedzić stary kamieniołom, ponieważ część starego miasta zlokalizowana jest właśnie w części historycznego wyrobiska. Inna część miasta położona jest po drugiej stronie eksploatowanej niegdyś góry Mönchsberg, w związku z czym obie połączono podziemnym tunelem (Fot. 15-1).
Jednym z koronnych zabytków Salzburga jest twierdza Hohensalzburg – również w całości wzniesiona z szarego zlepieńca Mönchsberg. Jest to wielki, średniowieczny zamek z przełomu XV/XV wieku, do którego można się dostać kolejką linowo-torową. Jej prototyp zbudowano w 1892 r. Twierdza widoczna jest z dużej odległości oraz prawie z każdej części miasta, zarówno w dzień (Fot. 15-2) jak i w nocy (Fot. 15-3).
Miejscem, którego nie można pominąć będąc w Salzburgu jest rezydencja Hellbrunn, położona na południowych przedmieściach. Stanowi ją okazały pałac otoczony rozległymi terenami parkowo-ogrodowymi z pobliskim dworkiem myśliwskim (Fot. 15-4). Całość, zajmująca obszar ok. 60 hektarów, utrzymana jest w stylu renesansowym, została wzniesiona w latach 1612-1615, a jej założycielem był ówczesny książę arcybiskup Salzburga Markus Sittikus von Hohenems. Dominującym motywem ogrodów jest woda, ujęta w baseny i sadzawki oraz tryskająca z licznych fontann. Szczególną atrakcją, a zarazem ciekawym dziełem inżynierskim jest unikalna instalacja, której woda uruchamia wymyślne urządzenia, swoiste zabawki, gry i ruchome figury mechanicznego teatru. Ponadto, w kilku miejscach wyznaczonej trasy, nagle z niespodziewanych kierunków tryskająca woda oblewa spacerujących gości. To również projekt znanego z poczucia humoru księcia.
Dawny kamieniołom zlepieńców podobnych do występujących na Mönchsberg – to drugie miejsce, które warto odwiedzić w pobliżu rezydencji. Na wniosek biskupa Markusa Sittikusa jedno z wyrobisk tego kamieniołomu przekształcono na scenę teatralną (Fot. 15-5). „Kamienny Teatr“ w Hellbrunn jest najstarszym obiektem tego typu w Europie, a pierwsze przedstawienie (operowe) zostało tam zaprezentowane 31 sierpnia 1617 roku, który to fakt został odnotowany na marmurowej tablicy pamiątkowej.
Jakkolwiek wspomniane zlepieńce były ważnym materiałem budowlanym, to jednak wykorzystywano je przede wszystkim na lokalną skalę. Światową sławę miastu i okolicy od dawna przynoszą mezozoiczne wapienie, znane od czasów rzymskich, a intensywnie eksploatowane od średniowiecza. Odmiana czerwona wydobywana jest w okolicach małej miejscowości Adnet położonej ok. 30 km na południe od Salzburga, sąsiadującej z miastem Hallein (znanym z wydobycia soli). Występują tu zarówno górnotriasowe wapienie rafowe z licznymi skamieniałymi koralami, jak też kilka strukturalnie różniących się odmian wapieni dolnojurajskich. Wszystkie one charakteryzuje ceglasto-brunatna barwa, co bardzo upodabnia je do sławnych włoskich wapieni Rosso Verona i węgierskich – Tardosz. Wyroby architektoniczne i rzeźbiarskie z wapienia Adnet, szczególnie liczne w Salzburgu i okolicach (Fot. 15-6), znane są też z wielu miejsc na terenie Polski, a we Wrocławiu dwie jego odmiany można zobaczyć na nagrobku Heinricha Rybischa (1534) w kościele św. Elżbiety.
Drugi, równie znany i równie dawno eksploatowany jest zlepieńcowaty wapień późno kredowy, budujący górę Untersberg, wznoszącą się ok. 10 km na zachód od Adnet. Występuje on tam w kilku odmianach barwnych, z których najbardziej typowe różowa i żółta stosowane są głównie jako materiał rzeźbiarski. Pięknym przykładem dzieła wykonanego z żółtej odmiany tego kamienia jest XVII-wieczna, barokowa fontanna na Residenzplatz w Salzburgu (Fot. 15-7). We Wrocławiu różową odmianę wapienia Untersberg można podziwiać w cokole i misie Fontanny z Szermierzem (1904) na placu Uniwersyteckim.
W dniu 30.03.br w Auli im. Jana Pawła II w godz. 9.00 - 14.00 odbędzie się konferencja pt. SMOG - efektywna walka z problemem. Współorganizatorami konferencji jest Wydział Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji oraz Instytut Architektury Krajobrazu. Udział w konferencji jest dla pracowników wydziału bezpłatny.
Serdecznie zapraszamy!
Program konferencji:
W imieniu Organizatorów serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w jubileuszowej ogólnopolskiej konferencji naukowej XX FORUM ARCHITEKTURY KRAJOBRAZU. Konferencja jest organizowana przez Instytut Architektury Krajobrazu Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej i odbędzie się w Krakowie w dniach 21-23 września 2017 roku.
Konferencja jest podsumowaniem kolejnej dekady corocznych spotkań naukowych pod nazwą Forum Architektury Krajobrazu, organizowanych przez polskie uczelnie kształcące architektów krajobrazu. Od pierwszego forum, zorganizowanego w 1998 roku w Krakowie z inicjatywy Instytutu Architektury Krajobrazu, upłynęło 20 lat, które przyniosły wiele zmian we wszystkich wiodących tematach planowanej konferencji: • PRAKTYKA ZAWODOWA – TWÓRCZOŚĆ I REALIZACJE, • BADANIA NAUKOWE I WDROŻENIA, • DYDAKTYKA.
Rejestracji na XX Forum Architektury Krajobrazu można dokonać przez formularz na stronie http://20forumak.pl. Tam też znajdą Państwo szerszą informację o konferencji.
Zaproszenie w formacie pdfW trzynastej edycji konkursu „Wrocławska Magnolia" trzy nagrody zdobyli absolwenci architektury krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Drugie miejsce zajęła Pani Martyna Sikora, trzecie miejsce ex aequo Pani Katarzyna Wójcik i Pan Jacek Kuśmierski. Serdecznie gratulujemy!
Wyniki konkuesu:
Profesor Piotr Błażejewski został laureatem Nagrody Roku 2016 Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu Wrocław. Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się 8 marca w Galerii Socato. Nagroda współfinansowana przez Urząd Miejski Wrocławia.
Nagrodę przyznano za wystawę pt. „W drodze – razem ze mną” z okazji 40-lecia pracy twórczej.
Wystawę można było obejrzeć w Galerii Miejskiej w Bydgoszczy od 13 lutego do 27 marca 2016 r. Więcej informacji o wystawie na stronie: http://www.galeriabwa.bydgoszcz.pl/wystawa/piotr-blazejewski-w-drodze-razem-ze-mna.
[Dodano 13.03.2017]
Najbardziej na południe wysuniętą część europejskiej części Turcji stanowi Półwysep Galipoli na Morzu Egejskim, który na zawsze zapisał się w historii jako miejsce niezwykle krwawych walk podczas I wojny światowej. Wprawdzie według różnych źródeł liczby ofiar toczących się tu w drugiej połowie 1915 r. walk po obu stronach są różne, ale mimo to są one ogromne, gdyż wahają się w granicach 165.000-200.000 po stronie Imperium Osmańskiego i 188.000-250.000 po stronie wojsk alianckich. Cały obszar półwyspu objęty jest ochroną i traktowany jako miejsce pamięci, o czym przybywający od strony Cieśniny Dardanele są wyraźnie informowani (Fot. 14-1).
Po zachodniej stronie Półwyspu Galipoli znajduje się niewielki port Kabapete, z którego wypływa prom do oddalonej o 20 km wyspy Gökçeada (znanej też jako Imroz albo Imbroz), położonej na Morzu Trackim. Jest to największa z tureckich wysp, która niegdyś należała do Grecji, obecnie zamieszkiwana przez ok. 9000 osób, w tym ok. 250 Greków.
Rejs promu z Galipoli kończy się w przystani Kuzulimani, położonej na północno-wschodnim krańcu wyspy, skąd jedyna główna droga prowadzi do leżącego w odległości około 4 km jedynego na wyspie miasteczka Merkez (jego druga oficjalna nazwa to Gökçeada). Tutaj mieszka ponad 60% całej ludności wyspy (ok. 6520 osób), podczas gdy pozostali (ok. 2400 osób) zamieszkują kilkanaście małych wiosek i pojedyncze, rozproszone gospodarstwa.
Wyspa Gökçeada zbudowana jest z trzeciorzędowych skał osadowych, głównie wapieni, mułowców i piaskowców w wielu miejscach przeciętych produktami oligoceńskiego wulkanizmu. Była to przede wszystkim lawa andezytowa, która w obecnej morfologii terenu tworzy ciemnoszare, skaliste wzgórza (Fig. 14-4). Na terenie całej wyspy andezyt zawsze używany był jako bardzo dobry i wytrzymały materiał budowlany.
Bardzo charakterystyczna dla tego typu skał jest ich oddzielność słupowa, formująca głęboko sięgający system spękań. Umożliwia to migrację wody opadowej, która na granicy ze skałami bogatymi w minerały ilaste wydobywa się na zewnątrz w formie licznych źródeł. Warto nadmienić, że dzięki takiej właśnie budowie geologicznej wyspa Gökçeada jest potężnym rezerwuarem słodkiej wody, co w tym rejonie jest wręcz unikalne. W związku z tym, woda transportowana jest stąd do powszechnie cierpiących na jej niedobór innych pobliskich wysp tureckich i greckich,. Niekorzystna jest jednak pozycja tektoniczna Gökçeady. Ze względu na bliskość Uskoku Północno-Anatolijskiego jest to region sejsmiczny i notowane w czasach historycznych trzęsienia ziemi częstokroć powodowały zniszczenia.
W wielu miejscach na wyspie zupełnie nie ma drzew, ale nie jest to krajobraz typowy, ponieważ gleba jest tu urodzajna i odpowiednia do uprawy. Szczególnie ważna dla gospodarki wyspy jest hodowla winorośli i produkcja wina, z czego Gökçeada jest dość znana. Można tu też spotkać bardzo stare gaje oliwne. Obecnie głównym zajęciem tutejszych mieszkańców są rybołówstwo i obsługa ruchu turystycznego. Ten drugi, rośnie z każdym rokiem, a wśród przyjezdnych dominują miłośnicy nurkowania oraz windsurfingu. W ostatnich latach coraz większe środki finansowe rząd turecki przeznacza na zabezpieczenie i ochronę wielu miejsc i obiektów na wyspie, mających charakter zabytków historycznych.
Jedną z najstarszych wiosek jest Dereköy, położona w centrum zachodniej części wyspy w odległości około 15 km od Merkez, która w czasach świetności liczyła 600 domostw. Jej mieszkańcy, pochodzący gównie z rejonu Morza Czarnego, utrzymywali się głównie z rolnictwa i hodowli pszczół. Obecnie wioska jest w znacznym stopniu wyludniona (225 mieszkańców) i w całości objęta prawną ochroną. Pozostałe wioski, jakkolwiek bardzo ciekawe i malownicze, w znacznym stopniu są opuszczone i częściowo zrujnowane, a spotkać w nich można wałęsające się tu i ówdzie na pół zdziczałe osły i kozy (Fig. 14-5).
Charakterystycznym krajobrazem południowej części wyspy są rozległe, piaszczyste plaże. Wędrując południowym wybrzeżem, w okolicy o nazwie Kokina w odległości ok. 18 km od Merkez, na całkowicie bezludnym i bezdrzewnym terenie bez trudu można zauważyć duży skalny blok z wykutymi dwoma grobowcami (Fig. 14-6). Jest to obiekt o znacznej wartości historycznej datowany na czasy panowania w tym rejonie Imperium Rzymskiego. Nieco dalej na wschód znajduje się niewielkie, płytkie i okresowo wysychające słone jezioro oddzielone od morza mierzeją w formie niskiej wydmy. W dawnych czasach było ono dla tutejszych wyspiarzy miejscem produkcji soli. Obecnie, słony muł z tego jeziora wykorzystują zarówno tubylcy jak i turyści do celów terapeutycznych.
Malutkie, w znacznej mierze wyludnione wioski, w których oprócz zabytków architektury spotyka się bardzo życzliwych, przeważnie starszych ludzi, pozostawiają niezapomniane wrażenie. Nie mniejsze wrażania pozostawia sama wyspa widziana o świcie, kiedy z przystani Kuzulimani odpływa pierwszy prom do Galipoli (Fig. 14-7).
Peter Joseph Lenné (1789–1866) był jednym z najwybitniejszych architektów krajobrazu XIX wieku. Wpłynął nie tylko w decydującym stopniu na ukształtowanie krajobrazów parkowych Berlina i Poczdamu (m.in. królewskie ogrody Sanssouci), lecz działał również stylotwórczo jako artysta-ogrodnik w wielu innych regionach, znajdujących się obecnie w granicach Niemiec, Austrii i Polski.
W ramach obchodów 150-lecia śmierci artysty wystawa »Mistrzowskie jak rzadko które …«. Ogrody Petera Josepha Lenné w Polsce« zaprasza do odkrycia zaprojektowanych przez niego ogrodów krajobrazowych położonych na wschód od Odry. Oferując przegląd założeń krajobrazowych znajdujących się obecnie w granicach Polski, w których powstaniu Lenné miał bezpośredni lub pośredni udział, wystawa przedstawia przykłady wybitnych realizacji i szkicuje ich obecny stan.
Wystawa bazuje na wynikach projektu badawczego, zainicjowanego przez Uniwersytet Techniczny w Dreźnie i Wyższą Szkołę w Neubrandenburgu/Hochschule Neubrandenburg, od 2013 r. realizowanego we współpracy z Uniwersytetem Przyrodniczym we Wrocławiu. Koncepcja wystawy została opracowana przez Prof. Dr. Marcusa Köhlera (Instytut Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie). Teksty przygotowali: dr inż. Justyna Jaworek (Instytut Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu) oraz mgr. inż. Christoph Haase (Fundacja „Park Księcia Pücklera Bad Muskau“).
Publikacja towarzysząca wystawie
Wystawie towarzyszy publikacja: »Die Gärten Peter Joseph Lennés im heutigen Polen. Eine Spurensuche jenseits von Oder und Neiße« wydana przez Niemieckie Forum Europy Środkowej i Wschodniej (Deutsches Kulturforum östliches Europa), Berlińsko-Brandenburską Fundację Pruskich Pałaców i Ogrodów (Stiftung Preußische Schlösser und Gärten Berlin-Brandenburg) we współpracy z Uniwersytetem Technicznym w Dreźnie (Technischen Universität Dresden).
Wydawca: Verlag Janos Stekovics
Wystawa
Organizatorami wystawy we Wrocławiu są: Generalny Konsulat Niemiec we Wrocławiu oraz Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu.
Dwujęzyczna wystawa została zrealizowana przez Instytut Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie (Institut für Landschaftsarchitektur an der Technischen Universität Dresden), Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu oraz Berlińsko-Brandenburską Fundację Pruskich Pałaców i Ogrodów (Stiftung Preußische Schlösser und Gärten Berlin-Brandenburg) we współpracy z Niemieckim Forum Europy Środkowej i Wschodniej (Deutsches Kulturforum östliches Europa).
Centrum Kultury „Zamek” i Park Leśnicki. Fotografia: Justyna Jaworek, 2014 |
Pałac i ogród w Kraskowie. Fotografia: Magdalena Zalewska, 2013 |
Dla starożytnych Greków sprawnie poruszających się po Morzu Śródziemnym, znany im wówczas świat kończył się na jego zachodnim krańcu, który wyznaczały dwa Słupy Herkulesa. Jakkolwiek południowy do dziś nie został jednoznacznie określony, bo do miana tego pretendują dwie góry: Musa w Maroku i Hacho w Ceucie, to żadnych wątpliwości nigdy nie budziła lokalizacja północnego. Jest nim jest Skała Gibraltarska – potocznie zwaną Skałą. Tę wielką bramę między mitologicznym światem znanym i nieznanym można przemierzyć wybierając się w krótki rejs promem np. z Algeciras do Ceuty. Jest to podróż do pewnego stopnia szczególna, ponieważ formalnie nie opuszczając Hiszpanii, w bardzo krótkim czasie można się przenieść z Europy do Afryki. Ta transkontynentalna podróż wiedzie wzdłuż granicy między Morzem Śródziemnym i Oceanem Atlantyckim, co jest swoistym szczególnym aspektem.
Zatrzymując się w andaluzyjskiej miejscowości La Línea de la Concepción można odbyć kolejną, „szczególną podróż”. Wystarczy krótki spacer na południe od centrum miasta, aby w ciągu kilku minut z Królestwa Hiszpanii przenieść się do Królestwa Wielkiej Brytania, a dokładniej do jego zamorskiego terytorium, jakim jest Gibraltar. To niewielkie, ale pod względem strategicznym bardzo ważne terytorium zajmuje obszar ok. 6,5 km2 i zamieszkiwane jest przez około 29 000 osób. Ich oficjalnym językiem jest angielski, ale znaczna większość biegle posługuje się też językiem hiszpańskim. Oprócz tego można usłyszeć lokalny dialekt, będący właściwie mieszaniną obu tych języków.
Słysząc wszędzie język angielski, widząc wokół angielskie napisy, a gdzieniegdzie też charakterystyczne brytyjskie budki telefoniczne i skrzynki pocztowe oraz płacąc wszędzie brytyjskimi funtami, po krótkim czasie możemy czuć się jak w Anglii, ale mimo wszystko, coś tam nie pasuje do brytyjskiego środowiska. W końcu odkrywamy, że tamtejsze samochody mają wprawdzie tablice rejestracyjne typu brytyjskiego (kolor, liternictwo) i nawet kod kraju jest bardzo podobny (GBZ), ale kierownice mają po lewej stronie i poruszają się po prawej stronie jezdni. Gibraltar to miejsce szczególne…
Spacer „z Hiszpanii do Wielkiej Brytanii” dostarcza jeszcze jednego, niezapomnianego wrażenia, ponieważ prowadzi w poprzek pasa startowego tutejszego lotniska. Na czas startu lub lądowania samolotów przejście jest zamykane, po czym ruch pieszy i kołowy wraca do tutejszej (nieco dziwnej) normy. Pas ten z jednej strony kończy się w Morzu Śródziemnym, a z drugiej w Zatoce Gibraltarskiej (Fot. 13-1) i ma zaledwie 2000 m długości, co od korzystających z niego pilotów wymaga nie lada odwagi i umiejętności. Jest to chyba jedyne takie lotnisko na świecie. Warto w tym miejscu wspomnieć, że właśnie stąd 4.07.1943 r. wystartował do Londynu samolot, który z niewyjaśnionych do dziś przyczyn zaraz po starcie wpadł do morza. Zginął wówczas generał Władysław Sikorski wraz z towarzyszącymi mu 8 członkami delegacji i 7 członkami załogi.
Ze względu na swoją strategiczną pozycję Gibraltar wielokrotnie był obiektem zaciekłych walk. Od początku XIV do końca XVIII wieku oblegano go aż 14 razy, przy czym najdłuższe, tzw. Wielkie Oblężenie, trwało od czerwca 1779 r. do lutego 1783 r. Z tego okresu zachowało się do dziś wiele zabytków militarnych. Są to zarówno powierzchniowe obiekty fortyfikacyjne, jak też skomplikowane systemy podziemnych korytarzy istniejące wewnątrz góry. Podczas tego właśnie oblężenia wykuto w niej ok. 1200 m korytarzy i wiele komór stanowiących artyleryjskie stanowiska ogniowe widoczne od zewnątrz po wschodniej i zachodniej stronie góry (Fot. 13-2).
Różnej wielkości działa z okresu Wielkiego Oblężenia i późniejsze, XIX-wieczne, można spotkać w wielu miejscach miasta, dawnych fortyfikacji i na samej górze. Jedno z nich o nazwie O’Hara wzniesiono w 1890 r. w najwyższym punkcie Skały. Po modernizacji w 1901 r. ma ono wagę 28 ton, kaliber 230 mm i zasięg 27 000 m, w związku z czym jego 170-kilogramowe pociski z łatwością pokonywały całą szerokość Cieśniny Gibraltarskiej, wynoszącą w tym miejscu 23 km. Poniżej, na przylądku Europa Point, stanowiącym najdalej na południe wysuniętą część półwyspu, w 1878 r. wzniesiono znacznie większą, 38-tonową Baterię Hardinga (Fot. 13-4). Działo to o długości 5 m i kalibrze 317,5 mm, swoje pociski ważące 357 kg miotało na odległość prawie 6 km.
Godnym uwagi obiektem na przylądku Europa Point, znacznie różniącym się od wszelkich budowli hiszpańskich i brytyjskich, jest biały meczet Ibrahim-al-Ibrahim z minaretem wysokości 71 metrów, wzniesiony tam w 1997 r. przez króla Arabii Saudyjskiej Fayad al Sand. Jest to najbardziej na południe położony meczet w Europie, a zarazem jeden z największych w nie-muzułmańskim kraju (Fot. 13-4).
Gibraltarska Skała rzadko widoczna jest na tle klarownego, błękitnego nieba. Najczęściej towarzyszy jej chmura formująca się tuż przy jej szczycie w efekcie kontaktu ciepłego i wilgotnego powietrza wędrującego znad Morza Śródziemnego z chłodnym powietrzem znad Atlantyku (Fot. 13-4 i 13-5).
Kilkadziesiąt metrów na wschód od wspomnianej Baterię Hardinga, w pierwszej połowie XIX w. wzniesiono 49-metrowej wysokości latarnię morską. Od ponad 20 lat jest już ona w pełni zautomatyzowana, a jej światło widać aż z przeciwległego, afrykańskiego brzegu Cieśniny Gibraltarskiej. Między tymi dwoma zabytkami łatwo zauważyć polski akcent. Jest nim pomnik poświęcony pamięci generała Władysława Sikorskiego, odsłonięty w tym miejscu w 70. rocznicę jego tragicznej śmierci (13.07.2013). Centralnym elementem pomnika jest śmigło pochodzące z rozbitego samolotu (Fot. 13-6).
Szczególną ciekawostką Skały są magoty gibraltarskie – jedyne żyjące w Europie na wolności małpy, będące pozbawioną ogona odmianą makaka (makak berberyjski), których jest tu ok. 230 osobników. Tu i ówdzie siedzą, chodzą lub bawią się i biegają, bardzo wnikliwie obserwując turystów i wypatrując rozmaitych przedmiotów, które mogłyby je zainteresować. Jeśli jest to jakaś żywność, to błyskawiczne ją porywają i natychmiast zjadają. Równie sprawnie porywają wszelkie torebki, aparaty fotograficzne i telefony komórkowe. Po rozdarciu opakowania lub precyzyjnym otwarciu przedmiotu, oglądnięciu go i stwierdzeniu, że zdobyta rzecz nie jest im do niczego potrzebna, rzucają ją w kilkusetmetrową przepaść lub rozbijają o skały. Tutejsze małpy te są przyzwyczajone do ludzi i bywają bardzo przyjacielskie, sprawiając wrażenie wręcz oswojonych (Fot. 13-7). Mimo tych pozorów są to jednak zwierzęta dzikie, które potrafią być niebezpieczne i agresywne, o czym informują liczne tablice ostrzegawcze.
Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN oraz Fundacja Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej zapraszają do konkursu na najlepszą pracę magisterską z zakresu rozwoju obszarów wiejskich.
Prace można nadsyłać do 31 marca 2017 roku. Do konkursu zgłaszane mogą być prace magisterskie obronione w roku kalendarzowym 2015 oraz 2016.
Wapienne klify to element krajobrazu powszechnie kojarzony z Wielką Brytanią. Jakkolwiek najbardziej znane, opisywane w literaturze podróżniczej i turystycznej oraz w poezji i muzyce są klify okolic Dover na wschodnim wybrzeżu dużej wyspy, to jednak nie mniej fascynujące, białe skały można podziwiać też na jej wybrzeżu południowym. Ponad 150 km długości tej części wybrzeża objęte jest ochroną i zostało wpisane na listę UNESCO pod nazwą „Jurassic Coast”. Administracyjnie obszar ten w większej części należy do hrabstwa Dorset i tylko częściowo do wschodniego rejonu sąsiadującego z nim hrabstwa Devon. Zgodnie z nazwą, główną atrakcję wybrzeża stanowią jurajskie wapienie, które na całej jego długości występują wraz z pakietem starszych, czerwonych piaskowców triasowych pochodzenia pustynnego oraz młodszych – jasnych, morskich piaskowców okresu kredowego.
Szczególnym miejscem „Jurajskiego Wybrzeża” są okolice Durdle Door, skąd w dalekiej panoramie rozpościera się widok na śnieżno-białe, wysokie skalne ściany ciągnące się na odcinku wielu kilometrów, zbudowane z czystej kredy. Lokalnym fenomenem morfologicznym jest długi cypel wystający w morze z klifowego brzegu. Ma on formę wysokiego na kilkadziesiąt metrów grzbietu, w którym morskie fale z czasem wydrążyły wielki otwór, nazwany właśnie „Drzwiami Durdle”. Po drugiej stronie tego swoistego falochronu ukryta jest malownicza zatoka, w okresie ciepłym chętnie odwiedzana przez zwolenników plażowania i morskiej kąpieli. Wprawdzie jest to teren prywatny, ale w całości udostępniony dla turystów, których każdego roku przybywa około 200.000. Przy jedynym na ten teren wejściu znajduje się tablica informacyjna wyraźnie zakazująca wykorzystywania własnych fotografii do celów publikacyjnych. W związku z tym, do oglądnięcia tego miejsca zmuszony jestem odesłać osoby zainteresowane do zasobów Internetu.
Jurajskie wapienie hrabstwa Dorset były eksploatowane od bardzo dawna, o czym świadczy obecność licznych starych kamieniołomów, oficjalnie uznanych już za obiekty historyczne. Zależnie od charakteru złoża wydobywany tu kamień miewał też różne przeznaczenie. Złoża surowca mało blocznego na skalę przemysłową wykorzystywano do produkcji cementu i tylko lokalnie jako materiał do budowy małych domów i wznoszenia bardzo charakterystycznych dla Wielkiej Brytanii śródpolnych, kamiennych murów (Fot. 12-1). Kamienie bloczne występujące w innych złożach lub w innych poziomach stanowiły (i nadal stanowią) cenny materiał dekoracyjny.
W połowie długości „Jurajskiego Wybrzeża” znajduje się wyspa Portland, która z terytorium dużej wyspy połączona jest sztucznie usypaną groblą. To właśnie stąd pochodzi wapień, z którego produkowany jest powszechnie znany, wysokiej jakości cement portlandzki. Jako materiał budowlany wapień ten stosowano już w czasach rzymskich, a sporadycznie i okazjonalnie również w średniowieczu. Dużą popularność zyskał w XVII wieku i właśnie wtedy zaczęto go wydobywać na wielką skalę. Stanowił surowiec do budowy tak ważnych londyńskich obiektów jak Pałac Westminster, Katedra Św. Pawła, Brytyjskie Muzeum czy Biblioteka Starego Uniwersytetu. Na wyspie Portland znajduje się ponad 80 nieczynnych kamieniołomów historycznych. Jednym z nich jest kamieniołom Tout (Fot. 12-2), z którego kamień, pochodzący z poziomu Tophill, wydobywano przez prawie 200 lat (1785-1982). Wyrobisko to ma powierzchnię ok. 170.000 m2 i granicząc od wschodu z Kanałem La Manche stanowi dużą atrakcję turystyczną. To właśnie z tego kamieniołomu pochodził materiał użyty do odbudowy m.in. Katedry Św. Pawła oraz budowy Pałacu Buckingham w Londynie.
Po przeciwnej stronie wyspy znajduje się inny historyczny kamieniołom Shepherd’s Dinner Quarry. Ma on powierzchnię ok. 110.000 m2 i niezbyt wysokie, strome ściany. Część pobliskiego klifu uległa obsunięciu do morza, w związku z czym po tej stronie istnieje względnie łagodny stok. Również ten kamieniołom objęty jest całkowitą ochroną przez National Trust, ale równocześnie dostępny jest dla publiczności, w tym dla treningów wspinaczkowych (Fot. 12-3)
Niezwykle ciekawe historyczne kamieniołomy występują w hrabstwie Dorset na terenie Winspit. Prace eksploatacyjne prowadzono tu od XIX do połowy XX wieku w wyrobiskach położonych na wysokim klifie, tuż nad kanałem La Manche (Fot. 12-4).
Tym sposobem pozyskiwany był najlepszy jakościowo wapień zarówno z dolnego jak i z górnego poziomu. W wielkich, podziemnych komorach do dziś zachowały się filary ochronne podpierające stropy i gwarantujące w ten sposób stabilność przynajmniej niektórych wyrobisk aż do teraz (Fot. 12-6).
Mimo to, z upływem czasu te specyficzne komory mimo wszystko sukcesywnie ulegają naturalnemu niszczeniu i powolnemu zawalaniu.
W ostatnich latach nieczynne kamieniołomy stopniowo obejmowane są w Wielkiej Brytanii oficjalną ochroną przez National Trust. Te z nich, które nie stanowią zagrożenia dla ludzi przyjmują nową, wtórną funkcję i przeznaczane są na cele wystawiennicze, edukacyjne, rekreacyjne, itp. Wiele pozostałych wyrobisk, ze względu na swą lokalizację względnie konfigurację i niestabilność ścian, stanowi jednak duże niebezpieczeństwo. Mimo to są one chętnie odwiedzane przez turystów i amatorów skalnej wspinaczki, ale też przez osoby nie mające z żadną z tych grup nic wspólnego. Niestety, zdarza się, że ryzykowne eksploracje podziemnych wyrobisk oraz skalnych ścian i półek na krawędzi klifu, kończą się tragicznie.
[Dodano 4.01.2017]